Kompozycja w układzie poziomym. W prawej części obrazu sztaluga z widocznym z tyłu prostokątem obrazu wypełnia prawą, dolną część kompozycji. Środkowy, pionowy element sztalugi biegnie przez całą wysokość obrazu. Za sztalugą ujęta na wprost postać portretowana, widziana do pasa. Głowa zwrócona nieco w lewo; twarz pociągła, oczy szare, głęboko osadzone, nos długi, nad małymi ustami ciemny wąs, krótko przystrzyżony. Na głowie założony na bakier czarny myśliwski kapelusz z kitką. Marynarka niebieskawo-szara, w rozchyleniu widoczna ciemno-zielonawa kamizelka, spod niej sweter ciemnoszary z żółtym pasem u góry. Głowa na neutralnym tle żółtawym.
Jan Spychalski nigdy nie odebrał akademickiego wykształcenia artystycznego, lecz od młodości interesował się przeszłością. W 1914 roku został wolnym słuchaczem Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, a po pierwszym semestrze przeniósł się na uniwersytet berliński. Tam przez cztery lata uczęszczał na zajęcia z filozofii oraz z historii i teorii literatury, sztuki i muzyki. Zainteresował się wówczas działalnością awangardy spod znaku „Der Sturm” i „Die Aktion”, toteż po przeprowadzce do Poznania w 1918 roku podjął współpracę z wydawnictwem „Ostoja”, prowadzonym przez Jerzego i Witolda Hulewiczów. Nawiązał także znajomość ze Stanisławem Przybyszewskim i wieloma artystami krakowsko-poznańskiego środowiska ekspresjonistów, działającymi wokół czasopisma „Zdrój” i ugrupowania „Bunt”. W 1920 roku zatrudnił się w Bibliotece Uniwersyteckiej, gdzie przepracował (z okupacyjną przerwą) całe życie. Pierwsze lekcje malarstwa i rysunku Spychalski odebrał u Władysława Lama, zaś najbliższymi powiernikami stali się malarz Wacław Taranczewski, witrażysta Jan Piasecki oraz artysta-konserwator Paweł Pogowski. Mając dostęp do książek i dysponując znajomością kilku języków obcych, bibliotekarz rozpoczął jednak własne studia nad technikami dawnych mistrzów. Niewielkie kawałki dykty stawały się podobraziem dla licznych portretów, martwych natur i pejzaży o jasnej, srebrzystej kolorystyce oraz uproszczonej, swobodnej formie bliskiej włoskim twórcom pittura metafisica. W czasie drugiej wojny światowej paleta malarza znacznie pociemniała, wciąż zachowując błysk emalii wywiedziony z bursztynowych werniksów Pietera Paula Rubensa. Spośród czworga dzieci trzy córki Spychalskiego poszły zawodową drogą ojca: Joanna została malarką, a Agnieszka (Ławniczakowa) i Róża (Kąsinowska) – historyczkami sztuki. Ta ostatnia pełniła w 1960 roku obowiązki wojewódzkiej konserwatorki zabytków w Szczecinie.
Szymon Piotr Kubiak