Na tle piaszczystego krajobrazu przedstawione szkicowo dwie postacie zajmujące prawie całą powierzchnię obrazu, ukazane od pasa wzwyż. Od lewej zwrócona profilem do środka obrazu jasnowłosa dziewczyna z warkoczami, od prawej ukazany prawie en face, młody mężczyzna o zamyślonej twarzy i spuszczonych oczach, lewą ręką opiera się na lasce, prawa ukazana szkicowo.
W związku z wybuchem pierwszej wojny światowej Jacek Malczewski, już jako rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie przyjechał do Wiednia. W tym czasie mieszkał tam Rafał Malczewski. Po wojnie razem wrócili do Krakowa. Rafał zaczął malować swoje pierwsze dojrzałe obrazy. Jacek Malczewski w latach 1916–1918 dużo przebywał w Lusławicach, a w latach 1919–1925 mieszkał tam już prawie cały czas. Czasem bywał u córki w Charzewicach i w tych miejscach spotykał się z Rafałem. Jacek Malczewski często portretował swojego męskiego potomka, znacznie rzadziej córkę. Jeden z obrazów, Portret Rafała Malczewskiego, znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie (z około 1920 roku). Można doszukiwać się w nim obojga rodzeństwa, z imienia wskazany jest tylko Rafał, dziewczęce rysy są jednak wyraźnie zbliżone do Julii Malczewskiej, córki malarza. Syn ukazywany jest zarówno w czasach młodzieńczych, jak i późniejszych, jako osoba zamyślona i wrażliwa. Nawet na portrecie rodzinnym, na którym namalował rodzinę dzieci mają rysy twarzy syna, żadne z nich nie przypomina córki. Wizerunek Rafała nie oddawał również jego wieku. Portret ten znacznie różni się od obrazów, które dominują w dorobku Jacka Malczewskiego. To olej na dykcie o charakterze znacznie bardziej szkicowym niż chociażby autoportrety Jacka Malczewskiego, które są malowane z dokładnością do najmniejszych szczegółów – widać w nich czasochłonność i doskonały warsztat, co jednak sprawia, że malarz jest ukazany przez siebie nie jako człowiek z krwi i kości, lecz wyidealizowana maska. Portret ze szczecińskich zbiorów jest namalowany z dużą swobodą, lekkością, choć twarz syna znakomicie oddaje jego fizjonomię i rys charakterologiczny. Obraz ten to bardziej zapis wspomnienia, współobecności, a nie praca z potencjałem na arcydzieło.
Beata Małgorzat Wolska