Kompozycja jednoplanowa. Ujęta en face postać siedzącego mężczyzny, obiema rękami ujmującego kierownicę. Prawe dolne naroże obrazu wypełnia fragmentarycznie widoczny mechanizm traktora, maska sięga do połowy wysokości kompozycji. W lewym dolnym rogu widoczny fragment ciągnika. Mężczyzna ubrany w prostą kurtkę, na głowie czapka z daszkiem. W tle niebo. Horyzont na wysokości ok. 1/6 kompozycji. Koloryt: przewaga tonów niebieskich, w różnych odcieniach. Kurtka w zgaszonych, chłodnych tonach czerwonego fioletu.
Henryk Stażewski, czołowy polski konstruktywista utrzymujący bliskie kontakty z paryską bohemą, wykonał na początku lat pięćdziesiątych XX wieku kilka prac utrzymanych w stylistyce figuratywnych dzieł Edouarda Pignona oraz wczesnych obrazów Andrégo Fougerona. Jedna z nich, zatytułowana Na scalonych ziemiach, została zaprezentowana podczas II Ogólnopolskiej Wystawy (1951/1952). Obraz przedstawia chłoporobotnika w luźnej koszuli i kaszkiecie, dumnie siedzącego na maszynie rolniczej. Ukazany w planie niemal „amerykańskim”, niczym kowboj zdobywający Dziki Zachód w popularnym westernie, zamiast broni palnej dzierży w wyolbrzymionych dłoniach ster pojazdu. Lekcja geometrii została tu wykorzystana w stalinowskiej misji planu sześcioletniego, nie przynosząc jednak sukcesu w artystycznym konkursie: w oczach jurorów Stażewski pozostawał „formalistą”. Protekcjonalnie pisała o ćwierć wieku młodsza od malarza Krystyna Czarnocka, studiująca wówczas historię sztuki u teoretyka socrealizmu Juliusza Starzyńskiego: „Nie można pominąć tutaj kompozycji H. Stażewskiego pt. Na scalonych ziemiach, ze względu na wagę jej na drodze przełamywania się tego artysty, drogę świadczącą o dużym wysiłku i szczerości jego poszukiwań. […] Rażą nas tu pewne deformacje rysunkowe, jednakowa „blaszaność” samego traktoru, jak i ubrania traktorzysty oraz pewna plakatowość ujęcia całości, szczególnie w rozwiązaniu kolorystycznym. Tym niemniej wydaje mi się, że wielką zaletą tej pracy jest przekonywająca prawda i szlachetność twarzy traktorzysty, która przy wyraźnej indywidualizacji ma charakter symbolu, w najlepszym tego słowa znaczeniu. To osiągnięcie treściowe jest o tyle cenniejsze, iż widać wyraźnie, że nie jest to przypadek, że jest to założenie świadome, konsekwentnie przeprowadzone środkami malarskimi, a jednocześnie świadczące o dużych możliwościach tego autora” (Tematyka pracy, „Przegląd Artystyczny” 1952, nr 1, s. 34–35). Sam wolał zapomnieć o tej i podobnych pracach, szybko powróciwszy do skrajnie awangardowych problemów abstrakcji.
Szymon Piotr Kubiak