Awers: w polu nominał: 10. Powyżej pomiędzy sześcioramiennymi gwiazdkami napis: STADT WOLLIN. Poniżej data: 1919. Obwódka perełkowa. Rewers: w polu godło Wolina; wspięty gryf w lewo z drzewem sosnowym w lewej łapie. Między pniem drzewa a gryfem, poniżej jego łapy, sześcioramienna gwiazdka. Obwódka perełkowa.
Numizmatycy twierdzą, że w czasie I wojny światowej z niemieckiego rynku pieniężnego drobne monety znikały w trojaki sposób. Część wycofały instytucje rządowe na potrzeby prowadzenia wojny, część wyławiało w różnych celach społeczeństwo. Duża liczba drobnych została też mimowolnie wywieziona z kraju przez wracających na front urlopowanych niemieckich żołnierzy.
Mennice państwowe, które miały kłopoty z wydajnością i surowcem, a czasem nawet z personelem do obsługi urządzeń, nie były w stanie uzupełnić tych braków. Handel detaliczny na co dzień posługujący się drobnymi monetami znalazł się w ślepym zaułku. Wprawdzie pojawiały się różne zamienniki drobnych nominałów, jednak nie mogły one zastąpić trwałego i praktycznego w obiegu metalowego pieniądza. Obowiązek jego produkcji postanowiły więc wziąć na swoje barki władze samorządowe. W prywatnych zakładach zaczęto zamawiać pieniądze zastępcze o szczególnie deficytowych nominałach, zwłaszcza 10-fenigówki. Państwo milcząco tolerowało wydawanie monet zastępczych. Udzielenie oficjalnej zgody nie wchodziło jednak w rachubę i nigdy się nie zdarzyło. Starano się natomiast skłonić emitentów do jak najszybszego wykupu pieniędzy zastępczych.
W okresie deficytu bilonowego miasto Wolin wyemitowało w latach 1918 i 1919 własne pieniądze o wartościach 10 i 25 fenigów. Zgodnie z obowiązującym od końca 1917 r. trendem, monety z 1918 roku wybito w żelazie, natomiast te z 1919 roku wyprodukowano już w cynku. Zamówiono je w firmie Jörgum & Tretz we Frankfurcie nad Menem. Do tej drugiej serii należy prezentowana moneta wartości 10 fenigów. Wybito ją w cynku, mimo że od końca 1917 roku był to metal uznany za materiał strategiczny i był trudno dostępnym surowcem.
Mieszko Pawłowski