Kompozycja pozioma. Na karcie papieru o nierównych krawędziach fotografia brzegu morskiego. Łagodnie sfalowane morze tuż przy piaszczystej plaży, zajmuje większą część obrazu. Fotografia z widocznym rastrem, nadrukowana od górnej krawędzi, skąd nierówną, ukośną linią opada do prawego dolnego rogu. Praca w pastelowych, żółtawo-błękitnych i bladozielonych tonacjach. Na części przedstawiającej wodę naniesione zostały z góry na dół, pod lekkim kątem szerokie pasma w odcieniach szarości.
Trzy monotypie pod wspólnym tytułem „Klisze” (1980–1981) Tomasza Struka są pracami artysty, dla którego sztuka to sposób na rozważanie czasu i form zapisu jego materialnych śladów. W cyklu „Klisze”, łączącym techniki malarską i graficzną, Struk wykorzystał fragmenty fotografii morza, na których widoczne są smugi farby pozostawione przez prowadzony swobodnym gestem gruby pędzel lub szpachlę. W efekcie utrwalony został podwójny ślad minionej chwili – moment wykonania przez artystę malarskiego gestu i moment przepływu fal na brzegu morza. Motyw fal morskich był bardzo istotny i często przywoływany w realizacjach Struka. Jak sam mówił, czas spędzony nad brzegiem morza, wpatrywanie się w wodę przekonało go, że „rzeczywistość jest zmianą, niepodzielnym ruchem, w którym przeszłość i teraźniejszość stanowią jedną całość”. Gest towarzyszący powstawaniu dzieła, niemniej ważny element jego prac (w czym bliski jest nurtowi action painting czy sztuce procesualnej) jest zaznaczeniem obecności artysty – śladem, pismem na partyturze grafiki. Dzięki niemu powstawał palimpsest, wielowarstwowy tekst rekonstruujący pomosty pomiędzy odległymi wydarzeniami w czasie i przestrzeni. Dla Tomasza Struka forma obrazu nie była przedstawieniem, ale odkrywaniem, odsłanianiem pamięci. Służyły temu również wykorzystywane przez niego, samodzielnie bądź włączane w kompozycje malarskie, frotaże prehistorycznych rytów skalnych. Za ich pomocą łączył ślady dwóch czasów – dawno minionego i obecnego, właśnie przemijającego. Struk podążał za ideą Platona, który pisząc o funkcjonowaniu pamięci użył metafory tabliczek woskowych, w których odciskają się nasze myśli i spostrzeżenia.
Marlena Chybowska-Butler