Ośmioboczna moneta domu handlowego Rudolf Karstadt w Szczecinie z gładkim rantem. Awers: w polu w sznurowej obwódce cyfra 1, powyżej między pięcioramiennymi gwiazdkami po łuku napis RUDOLF KARSTADT, a poniżej także po łuku STETTIN; obwódka zewnętrzna perełkowa. Rewers: w polu w sznurowej obwódce cyfra 1, powyżej po łuku napis KLEINGELDERSATZMARKE, a poniżej ustawione po łuku trzy pięcioramienne gwiazdki; obwódka zewnętrzna perełkowa.
Z powodu deficytu oficjalnych monet drobnych podczas I wojny światowej w Niemczech nastąpiło masowe bicie ich lokalnych odpowiedników. Do emisji monet zastępczych przyłączyły się również duże firmy handlowe odczuwające problemy w obsłudze klientów.
Jedną z nich był szczeciński dom handlowy Rudolpha Karstadta. Za pośrednictwem firmy L. Chr. Lauer z Norymbergii wyemitował dwie serie monet zastępczych. Prawdopodobnie najpierw wybito w cynku oktagonalne żetony w czterech nominałach: 1, 5, 10 i 50 fenigów. Następnie, mając już pewne doświadczenie w zapotrzebowaniu rynku, zamówiono większą ilość 1-fenigówek, tym razem wybitych w żelazie. O dużym nakładzie tej monety świadczy istnienie kilku odmian stempli, które w kontakcie z żelaznymi blankietami zużywały się znacznie szybciej niż w przypadku pracy z bardziej plastycznym cynkiem.
Przedstawiona moneta należy do tej właśnie drugiej emisji. Należy zaznaczyć, że cynk był materiałem strategicznym, trudniejszym do pozyskania, więc bicie monet z żelaza było pewnie mniej kosztowne. Z drugiej strony, monety żelazne były znacznie bardziej odporne na ścieranie się w obiegu oraz na czynniki korozyjne niż cynk, co zapewne również zdecydowało o wyborze tego metalu. Dysponowano więc i tańszym, i bardziej praktycznym pieniądzem.
Niestety, wybijane przez licznych emitentów (znanych jest ponad 18 200 podmiotów) monety zastępcze nie utrzymały się długo w obiegu. Ludność masowo chomikowała wszelkie metalowe pieniądze jako swego rodzaju alternatywę do już wcześniej wycofanych z obiegu monet kruszcowych. Poza tym nakłady były mimo wszystko zbyt małe w stosunku do potrzeb.
Mieszko Pawłowski