Koza - rekwizyt obrzędowy, wyk. z jednego kawałka drewna techniką obróbki stolarskiej. Głowa kozy przedstawiona realistycznie, z długim, lekko otwartym pyskiem, w którym widoczne są zęby i przyklejony język. Nozdrza mocno zaznaczone, pomalowane podobnie jak wnętrze pyska i język, na czerwono. U szczytu głowy mocowana na czopy para długich, wygiętych ku dołowi rogów. Poniżej rogów, po bokach głowy, wykonane ze skóry, mocowane za pomocą gwoździ uszy. Uszy pomalowane farbą wewnątrz na czerwono, z zewnątrz na biało. W brodzie znajduje się otwór, w którym za pomocą kleju mocowana jest bródka z ciemnego włosia (końskiego?). Głowa pomalowana na biało, w jej spodzie wydrążony okrągły otwór na kij.
W wesołych orszakach przebierańców, które w okresie bożonarodzeniowym i zapustnym chodziły po wsiach, składając mieszkańcom życzenia i odgrywając obrzędowe scenki, kluczową rolę odgrywały zwierzęce maszkary, wśród których znajdowała się koza utożsamiana w wierzeniach ludowych z płodnością i siłami witalnymi. Odgrywający jej rolę chłopak był ubrany w wywrócony na lewą stronę kożuch lub płachtę, a w rękach trzymał kij, na którym osadzona była realistycznie przedstawiona głowa zwierzęcia. Istotą obrzędu, opierającego się na myśleniu magicznym, zgodnie z którym „podobne powoduje podobne”, było zapewnienie odrodzenia się przyrody po czasie zimowej stagnacji. „Uśmiercona” w czasie odgrywanej scenki koza zostawała „wskrzeszona”, tak jak uśpiona przyroda miała powrócić do życia i wydać niezbędne do przetrwania ludziom plony. W zbiorach etnograficznych Muzeum Narodowego w Szczecinie znajdują się trzy kozy obrzędowe. Prezentowana maszkara z 1. połowy XX wieku jest wyrobem amatorskim, jednostkowym. Głowa zwierzęcia wykonana jest z drewna, techniką obróbki stolarskiej. Ma skórzane uszy i bródkę z włosia. W inwentarzu muzealnym zapisana jest informacja o jej pochodzeniu z ziemi pyrzyckiej, ale „Atlas der Deutschen Volkskunde” umieszcza obrzęd z kozą na terenie Pomorza Środkowego. Koza pierwotnie znajdowała się w zbiorach Pommersches Landesmuseum Stettin.
Agnieszka Słowińska