Na pierwszym planie urwisko spiętrzone głazami i z rzadka rosnącymi drzewami, zbocza rzeki z widokiem na rozlewiska szerokiej doliny. Na nich zabudowa małych osiedli i wysoka wieża kościelna. Na drodze, przechodzącej po lewym zboczu grupa siedzących mężczyzn i jeździec. Po prawej widoczne sylwetki trzech mężczyzn rozprawiających o przycumowanej barce, na której pracują inni mężczyźni. Koloryt obrazu utrzymany w tonacji brązów i zieleni, rozświetlonych błękitem nieba i bielą chmur oraz nakładanymi gęstą farbą rozświetleniami na konturach niektórych przedmiotów lub postaci sztafażu. Ta monochromatyczność przerwana jest niewielką plamą czerwieni stroju jeźdźca na pierwszym planie.
Twórczość związanego z Dordrechtem Jacoba van Strija jest interesującym przykładem długiego trwania barokowej konwencji malarstwa pejzażowego w duchu Alberta Cuypa w sztuce holenderskiej 2. połowy XVIII i początku XIX wieku. Artysta pochodził z rodziny o artystycznych zainteresowaniach. Malarzem był zarówno ojciec Jacoba van Strija, Leendert (1728–1798), jak i jego młodszy brat Abraham (1753–1826), który zapisał się w historii sztuki jako zdolny twórca scen rodzajowych we wnętrzach. Rodzinną tradycją malarską kontynuował urodzony w 1790 roku syn Jacoba – Hendrik.
Niewielki pejzaż, swobodnie malowany, utrzymany w wąskiej, ale wysmakowanie dobranej gamie barw, przedstawia skaliste wzgórze opadające stromym uskokiem ku rzece. Pośród głazów przedstawione zostały drobne postaci, będące anegdotycznym, rodzajowym dopełnieniem krajobrazu. Z prawej strony na rzece dostrzec można zacumowaną przy brzegu niewielką łódź żaglową, w głębi zaś kolejne wzgórze, tworzące naturalną kulisę kompozycji. W tle otwiera się rozległy widok na równinne rozlewisko, pośród którego dojrzeć można zarys niewielkiej osady. W przeciwieństwie do pierwszego planu, namalowanego precyzyjnie, z dużą dbałością o detal, dalszy plan pozostał nie w pełni określony. Impresyjnie, lekko i szkicowo malowana dal wzmacnia głębię obrazu, buduje relacje przestrzenne kompozycji. Zabieg artysty pozostawia wyobraźni widza swobodę w interpretacji rozciągającej się po horyzont natury.
Dariusz Kacprzak