Z wysokiego brzegu ujęta rzeka płynąca rwącym nurtem. Pośrodku, na pierwszej z trzech tratw postacie trzech mężczyzn, z których pierwszy kieruje sterem. Po prawej, przy krawędzi obrazu wysoka skała, za nią zakole rzeki. Po lewej kręty pień i konary drzewa na tle ściany skalnej w głębi. Na dalszym planie łuk brzegu rzeki, pasmo wzgórz na horyzoncie. Koloryt: woda zielona i biała, skały szaro-brązowe, brzeg zielonawy, wzgórza niebiesko-fioletowe.
Fryderyk Pautsch urodził się w Delatynie, na północno-zachodnim pograniczu Huculszczyzny. Pochodził z rodziny czeskiej, lecz przez całe życie funkcjonował na styku kultury polskiej oraz niemieckojęzycznej (austriackiej i pruskiej). Po studiach artystycznych w Krakowie i Paryżu osiadł we Lwowie, którego położenie umożliwiło częste wycieczki do ukochanych rodzinnych Karpat Wschodnich. Ekspresyjne w kompozycji oraz sposobie nakładania farby i jej nasyconym kolorze, dalekie od etnograficznej dosłowności dzieła o tematyce huculskiej przyniosły Pautschowi rozgłos już w 1907 roku. Rok później wstąpił do krakowskiego Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”, w 1911 do lwowskiego Towarzystwa Sztuki Stosowanej „Zespół”, a w 1912 do wiedeńskiego ugrupowania Hagenbund. Dzięki tym kontaktom poznał Hansa Poelziga, który zaproponował Pautschowi objęcie kierownictwa w kursie przygotowawczym reformowanej Królewskiej Akademii Sztuki i Rzemiosła we Wrocławiu. Jako jej profesor i obywatel niemiecki stał się członkiem tamtejszego Künstlerbund Schlesien (1913). Po wojennej służbie w funkcji malarza frontowego wrócił na wrocławską uczelnię, a w 1919 roku przeprowadził się do polonizowanego Poznania, gdzie objął stanowisko dyrektora nowo powstałej Szkoły Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego. W 1925 roku otrzymał katedrę w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, z którą związał się do końca życia. Huculszczyzna i jej pogranicze pozostały mu bliskie. Wracał do widoków z Kosowa, ukazując miejskie jarmarki, wodospad Huk na Rybnicy, typy ludowe w odświętnych strojach oraz flisaków przy pracy. Motyw spławu drewna na pobliskiej rzece Czeremosz, podjęty w kilku obrazach z 1910 roku, powrócił w kompozycji szczecińskiej. Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej ziemie te były dobrze wypromowanym produktem turystycznym: „Jednym słowem wszystko jest na dobrej drodze do zrobienia z Huculszczyzny drugiego Podhala” – pisał Jan Falkowski (Północno-wschodnie pogranicze Huculszczyzny, Lwów 1938, s. 62). Podobnie jak w przypadku zakopiańszczyzny, także o tę kulturę upomnieli się naziści, odmawiający Hucułom w pseudonaukowych tezach jakichkolwiek słowiańskich korzeni.
Szymon Piotr Kubiak