Podkurzacz – narzędzie składające się z korpusu oraz mieszka. Korpus wykonany z blachy metalowej o gładkiej powierzchni, ma kształt walca. W przedniej części umieszczony kominek o formie przechylonego stożka ze ściętym wierzchołkiem. Kominek poruszany za pomocą zawiasu mocowanego do górnej części korpusu. W dolnej części kominka mocowany za pomocą dwóch nitów dość gruby, zawinięty w pierścień drut. Mieszek o prostokątnej podstawie ma obudowę wykonaną z desek, a boki ze skóry. Krawędzie obudowy wzmocnione metalowymi listwami mocowanymi do desek za pomocą gwoździ. W dolnej desce metalowy, wygięty, rozdwojony na końcu hak. W górnej dwa wsporniki, na których opiera się korpus.
Miód jest produktem spożywczym, który ze względu na właściwości odżywcze i walory smakowe pozyskiwany był od dawna. Początkowo podbierano go dzikim pszczołom, z czasem wykształciło się, wywodzące się z bartnictwa, pszczelarstwo – rzemiosło zajmujące się hodowlą pszczół.
W swojej pracy pszczelarze używali specyficznych dla swojego fachu narzędzi. Jednym z nich był wykorzystywany do uspakajania pszczół podkurzacz, urządzenie składające się z walcowatego korpusu z dyszlem i mieszka. Podkurzacz wykorzystywany był w trakcie miodobrania, a także do innych prac wykonywanych przy ulach.
Zasada jego działania była prosta: w znajdującym się w korpusie pojemniku umieszczano paliwo, np. próchno drzew liściastych, które po podpaleniu i ugaszeniu pozostawiało żar. Żarzenie podtrzymywano dzięki powietrzu pompowanemu do urządzenia za pomocą mieszka, a będący produktem spalania dym wylatywał przez otwór kominka, nałożonego na przednią część korpusu. Pszczelarz kierował go w pożądane przez siebie miejsce. Odymione pszczoły uspakajały się i przechodziły w górę ula, a pszczelarz mógł bezpiecznie wykonać swoją pracę.
Podkurzacze produkowane dziś przemysłowo niewiele różnią się od prezentowanego egzemplarza, ze zbiorów etnograficznych Muzeum Narodowego w Szczecinie, wykonanego tradycyjnymi rzemieślniczymi metodami. Zarówno dawniej jak i obecnie są sprzętami niezbędnymi w każdej pasiece.
Agnieszka Słowińska